Ads 468x60px

.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oceniamy produkty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oceniamy produkty. Pokaż wszystkie posty

13 kwietnia 2016

W poszukiwaniu zysków, czyli gdzie na rok ulokować 10 tys. złotych?

W ubiegłym tygodniu poznaliśmy decyzję Rady Polityki Pieniężnej dotyczącą stóp procentowych. Co ważne, zostały one utrzymane na dotychczasowym poziomie. Nie jest to dobra informacja dla osób posiadających nadwyżki finansowe, ponieważ oznacza ona nic innego jak to, że lokaty bankowe nadal będą bardzo nisko oprocentowane. W związku z powyższym zapraszam Was do tekstu, w którym pokazuję gdzie przez najbliższe 12 miesięcy ulokować kwotę 10 tys. złotych?

23 marca 2016

Emerytura od banku, czyli IKE w rachunku oszczędnościowym

Po ostatnim wpisie, w którym mówiłem Wam o IKE Obligacje przyszła pora na kolejny artykuł poświęcony oszczędzaniu na emeryturę. Dziś (tak jak obiecałem w poprzednim tekście) przyszła pora na IKE w Banku Millennium, które jest prowadzone w ramach konta oszczędnościowego. Dlaczego wybrałem akurat ten produkt? Ano dlatego, że uważam go za jedno z najlepszych tego typu rozwiązań dostępnych obecnie na rynku. Zapraszam do lektury :)

16 marca 2016

IKE obligacje, czy warto zaufać Państwu?

Jakiś czas temu na łamach mojego bloga pojawił się tekst poświęcony oszczędzaniu na emeryturę. Pisałem w nim o tym, że dzięki samodzielnemu odkładaniu pieniędzy możemy nieco przyspieszyć zakończenie naszej działalności zawodowej i wcześniej przejść na swoje własne świadczenie. Dziś w ramach rozwinięcia tamtego tematu opiszę Wam jeden z produktów służących nie tylko do gromadzenia nadwyżek finansowych, ale także pozwalający uniknąć podatku - IKE obligacje.

22 grudnia 2015

Bankowe prezenty pod choinką

No i stało się, za dwa dni jest Wigilia Bożego Narodzenia, czyli dzień w którym większość z nas zasiądzie z bliskimi do uroczystej kolacji. Oczywiście podczas niej będziemy rozmawiać, śmiać się i życzyć sobie wszystkiego co najlepsze. Następnie przyjdzie pora (szczególnie ulubiona przez nasze dzieci) na obdarowywanie się prezentami. Mam nadzieję, że otrzymacie ich całe mnóstwo :) Czy wiecie jednak, że ciekawe podarki można dostać również od banków? 

23 listopada 2015

Konto internetowe Alior Bank, czy rzeczywiście jest ZEROzłotowe?

Ostatnio na moim blogu większą uwagę poświęcałem zarządzaniu finansami. Opisywałem metody walki z zadłużeniem, udzielałem wskazówek jak zrobić dobry budżet domowy czy wyliczyć własną wartość netto. Dziś chciałbym zaprosić Was do tekstu, w którym ocenię rachunek osobisty oferowany przez Alior Bank. Konto jakie wziąłem na tapetę nosi wdzięczną nazwę ZEROzłotowe. Czy naprawdę jest takie w rzeczywistości, czy może to tylko tani chwyt marketingowy? Zapraszam do analizy.

08 października 2015

Które konto warto założyć?

Wpływa na nie nasze wynagrodzenie, z nich opłacamy swoje rachunki, a w niektórych przypadkach służą do zarządzania całym budżetem domowym. Mowa oczywiście o kontach osobistych, które są dostępne w każdym banku. Dzisiejszy wpis powstał w ramach uzupełnienia informacji dotyczących produktów, z których sam aktywnie korzystam. Ostatnio opisałem Wam platformę służącą do wymiany walut - tekst dostępny TUTAJ. Dziś przyszła pora na ROR, a raczej na ROR-Y, bo mam ich kilka ;)

17 września 2015

Lwia promocja za 100 złotych

W ostatnim wpisie pokazywałem Wam jak moim zdaniem powinien wyglądać idealny rachunek bankowy. Szczegółowo opisałem parametry, które są dla mnie istotne i dla których warto zmienić swoje stare konto na produkt innego banku. Aby Wam nieco ułatwić poszukiwania nowego ROR-u dziś zapraszam do oceny Konta z Lwem direct oferowanego przez ING Bank Śląski.

30 lipca 2015

A może tak kajak?


Sprzedaż produktów bankowych nigdy nie była łatwym zajęciem, no może poza rokiem 2007, kiedy to umowy o kredyty we frankach „podpisywały się same” zanim jeszcze klient wszedł do oddziału. Dzisiaj bankowcom nie jest już tak łatwo i często aby domknąć jakąś transakcję muszą ją wesprzeć dobrą reklamą. Jedną z popularniejszych w ostatnich tygodniach jest kampania eurobanku z udziałem Piotra Adamczyka.

W kilku ostatnich wpisach poruszałem temat własnych finansów osobistych. Pokazałem Wam ile gotówki zabrać na wakacje, jakie sztuczki stosuję podczas oszczędzania pieniędzy czy wreszcie podzieliłem się z Wami moimi dylematami finansowymi. Aby nie zanudzać Was ciągle prywatnymi opiniami dziś postanowiłem zbadać pewien produkt bankowy. Instrument, który wziąłem na tapetę to oferta kredytu gotówkowego, który tak pięknie reklamuje wspomniany wyżej aktor.

30 czerwca 2015

Przytulne bankowanie, czyli jak sprzedać kredyt gotówkowy


„Do serca przytul psa, weź na kolana kota…” - to cytat pochodzący z piosenki kabaretu Elita. Postanowiłem go przytoczyć, gdyż doskonale pasuje do reklamy kredytu gotówkowego promowanego przez Bank BPH, w którym to instytucja ta prosi nas abyśmy przytulili naliczone przez nią odsetki. Czy to dobra propozycja i czy rzeczywiście warto z niej skorzystać? Sprawdźmy.

To już drugi tekst dotyczący oceny produktu bankowego jaki napisałem w okresie ostatnich 2 tygodni. Pierwszy dotyczył karty Simplicity i jest dostępny TUTAJ.

23 czerwca 2015

Przejrzyście, prosto, bezpiecznie - czyli cukierkowo o pewnej karcie


Czy życie człowieka może być proste i pozbawione jakichkolwiek pułapek? Z tego co wiem, to takie rzeczy dzieją się wyłącznie w filmach lub są czystą fikcją literacką. Czy zatem reklamowanie produktu bankowego jako niezwykle przejrzystego nie jest przypadkiem zwykłym chwytem marketingowym. Zapraszam do mojej subiektywnej oceny karty kredytowej Simplicity.

Kilka tygodni temu jeden z moich znajomych (tak Łukasz - to Ciebie mam na myśli), podesłał mi link do nowej karty kredytowej dostępnej w Citi Handlowym z pytaniem czy warto się nią zainteresować. Jako, że nie lubię korzystać z kredytówek (mam jedną dorzuconą do kredytu hipotecznego) postanowiłem bliżej przyjrzeć się jego pytaniu.

12 maja 2015

Konkret w meloniku, czyli o tym jak Alior ubiera Meritum

Dawno na moim blogu nie pisałem o kontach osobistych, więc dziś postanowiłem naprawić ten błąd. Bądź co bądź, ale to właśnie ROR jest przecież pierwszym produktem finansowym z jakim mamy styczność. To na niego wpływa nasze wynagrodzenie, z niego robimy przelewy, zakładamy lokaty itd. Ale nie o tym chciałem mówić.

Do stworzenia tego tekstu skłoniłem się sam. TAK SAM, gdyż konto które chcę opisać pośrednio dotyczy mojej osoby. Jak wiecie od wielu lat jestem aktywnym klientem Meritum Banku. Niestety podmiot ten pomału zmienia swoje główne szaty i przymierza się do założenia melonika. Dla niewtajemniczonych - Meritum zostało kupione przez Alior Bank.

Na efekty, jeszcze nie do końca zamkniętego połączenia, nie trzeba było długo czekać. Po pierwsze, oprocentowanie lokat zostało delikatnie mówiąc „dostosowane” do warunków Aliorowych, czyli spadło. Po drugie, w ofercie pojawiło się Konto z Gwarancją będące lustrzanym odbiciem Konta Wyższej Jakości dostępnego w Alior Banku.

I ja właśnie w sprawie tego konta :)

Konto z Gwarancją to nic innego jak zwykły rachunek bankowy, za prowadzenie i użytkowanie którego Meritum obiecuje nie pobierać żadnych opłat przez okres 5 lat licząc od daty zawarcia umowy rachunku. Co ważne, taka obietnica dotyczy także: wydania i używania karty debetowej, wypłat ze wszystkich bankomatów w kraju i na świecie, krajowych przelewów internetowych i natychmiastowych, zleceń stałych i wielu innych operacji - ogólnie można powiedzieć wszystkiego.

Niestety taka obietnica nie jest za darmo!!! W zamian Meritum oczekuje comiesięcznych wpływów na wspomniany rachunek kwoty minimum 2 500 zł (z innego banku lub rachunku firmowego klienta) lub też dokonywania transakcji bezgotówkowych kartą debetową na sumę 700 zł. Moim zdaniem są to dość duże wymagania, jak na konto przeznaczone dla Kowalskiego.

W miesiącu, w którym żaden z powyższych warunków nie zostanie spełniony podmiot ten pobierze od klienta opłatę w wysokości 12 zł. Jasno, przejrzyście, idealnie - prawda?

Wszystko dobrze, ale co ze starymi rachunkami?

Obecnym klientom Meritum Bank umożliwia darmową konwersję (zamianę) posiadanych przez nich ROR-ów na Konto z Gwarancją - to bardzo ładny gest, gdyż znam instytucje, w których taka opcja jest dodatkowo płatna.

Na szczęście dla osób niezdecydowanych operacja zamiany nie jest obowiązkowa.
Ja na przykład postanowiłem nie zmieniać swojego starego rachunku. W aktualnej taryfie opłat i prowizji nie znalazłem bowiem żadnych obciążeń, które będę ponosił za swoje obecne konto. Wynika to z faktu, że z rachunku w Meritum Banku korzystam wyłącznie przy użyciu Internetu a wszystkie operacje wykonuję zdalnie. Do tego nie posiadam karty debetowej, która to od 1 czerwca stanie się płatną atrakcją (6 zł opłata stała).

Co więcej, od października br. Meritum Bank będzie naliczał opłatę dodatkową za korzystanie ze wspomnianego plastiku w wysokości 8 zł. Będzie ona pobierana, gdy na naszym koncie bank nie odnotuje odpowiedniego zasilenia w kwocie:

- dowolnej, gdy wpływ pochodzi z tytułu wynagrodzenia, stypendium, renty lub emerytury,

- min. 2 000 zł, gdy przelew „przyjdzie” z innego banku lub rachunku firmowego klienta

Podsumowanie

Nowe konto dostępne w ofercie Meritum Banku wydaje się być bardzo ciekawą propozycją dla osób, którym zależy na zupełnie darmowym koncie osobistym. Gwarancja nienaliczania żadnych opłat i to przez okres 5 lat na pewno mocno działa na wyobraźnię. Trzeba jednak zaznaczyć, że ogólna euforia nieco opada, gdy spojrzymy na warunki dzięki którym owy rachunek jest darmowy (zasilenie kwotą 2500 zł lub płatność kartą na 700 zł). Nie oszukujmy się, ale przy takich obostrzeniach Konto z Gwarancją na pewno nie jest skierowane do szerokiego grona odbiorców.

Pewnym mankamentem jest jeszcze to, że w ofercie Meritum Banku nie znajdziecie aktualnie żadnego innego rachunku.

A Wy w jakich bankach posiadacie swoje ROR-y? Jesteście z nich zadowoleni? 

Zapraszam do komentowania, Jacek

28 kwietnia 2015

Giganci wyciągają łapy po pieniądze drobnej kobietki


Banki, sklepy, mechanicy samochodowi - wszyscy oni kombinują tylko jak wyciągnąć od nas nasze ciężko zarobione pieniądze. O ile dwa ostatnie wymienione podmioty wykorzystują w tym celu różne promocje lub rzekome naprawy wyimaginowanych usterek, o tyle Ci pierwsi tworzą takie produkty inwestycyjne, które w pierwszej kolejności pozwalają zarobić im samym - a przy szczęśliwym zbiegu okoliczności również klientom. Niestety tak jest i w przypadku opisywanym poniżej.

Dzisiejszy wpis powstał na prośbę jednej z moich stałych czytelniczek (… - to nie imię to styl życia), która to dostała propozycję ulokowania swoich ciężko zarobionych pieniędzy w produkcie inwestycyjnym oferowanym przez Idea Bank. Instrument, o którym mowa to lokata strukturyzowana o wdzięcznej nazwie „TOP GIGANCI”.

Jest to trzyletni produkt umożliwiający osiągnięcie do 7 proc. zysku w skali roku, gdy tylko notowania 5 spółek (Adidas, Coca Cola, Hyundai, McDonalds i Sony), o które jest oparty, w dniu obserwacji będą kosztowały tyle samo lub więcej niż w chwili rozpoczęcia inwestycji.

Idea Bank przewidział przeprowadzenie trzech obserwacji (6 maja 2016, 8 maja 2017 i 8 maja 2018r.) i gdy powyższy warunek ceny zostanie spełniony - zakończy inwestycję oferując:

7 proc. – warunek spełniony w pierwszym roku,

14 proc. – warunek spełniony w drugim roku,

21 proc. – warunek spełniony w trzecim roku.

Jest jednak jedno ale, jeśli któraś z badanych spółek w dniu obserwacji będzie na „minusie” - klient odzyska tylko wpłacony na początku kapitał. Innymi słowy w najgorszym wypadku przez 3 lata jego pieniądze zamiast efektywnie zarabiać, będą leżały - tak samo, jak w przysłowiowej skarpecie.

Niepewny zarobek klienta (uzależniony od koniunktury na giełdzie) nie oznacza, że bank na tym nie zarobi. Otóż już w chwili rozpoczęcia inwestycji pobierze on sobie od 6 do 8,5 proc. tzw. opłaty administracyjnej. Zważywszy, że minimalna kwota inwestycji to 10 000 złotych, więc na jednym kliencie Idea Bank zarobi od 600 do 850 złotych.

Ponadto wprowadza także opłatę manipulacyjną wynoszącą w każdym kolejnym roku odpowiednio 3, 2 i 1 proc., gdyby klient chciał zakończyć inwestycję przed terminem jej zapadalności. A przecież nigdy nie wiemy co wydarzy się w przyszłości. Oj nie ładnie!!!

Obiecywane 7 proc. również niepewne…

W karcie produktu (dostępnej TUTAJ) widnieje zapis pokazujący, że odsetki z TOP GIGANCI są wyliczane ze wzoru:

Kwota lokaty * Współczynnik partycypacji *Kupon

(kupon to wspomniane 7, 14 lub 21 proc. – w zależności od roku zakończenia inwestycji)

Moje podejrzenia wzbudza zwłaszcza ten współczynnik, który może przyjąć wartości od 80 do 120 proc. - klient o jego wysokości dowie się dopiero po zakończeniu subskrypcji.

Dla przykładu jeśli parametr ten wyniesie 80 proc., to oprocentowanie tego instrumentu będzie równe 5,60 proc. w skali roku (0,8 x 7 proc. = 5,60 proc.), a nie jak obiecuje broszura 7 proc. Wiem, czepiam się, ale taki już jestem.

Moment też nie najlepszy…

Drugą moja obawa wynika z faktu, że osiągnięcie zysku wymaga, aby ceny akcji wszystkich pięciu obserwowanych spółek nie spadły poniżej wartości odnotowanej w dniu rozpoczęcia inwestycji (7 maja 2015r.). Zważywszy na fakt, że wszystkie najważniejsze indeksy giełdowe (DAX, S&P 500, FTSE100, Nikkei) znajdują się obecnie na swoich wieloletnich maksimach, ryzyko spadku ich wartości jest dość duże, a co za tym idzie osiągnięcie dodatniej stopy zwrotu trudne do zrealizowania.

Wiem, wiem marudzę, ale mam swoje powody. Po pierwsze, produkty strukturyzowane uważam za jawne naciąganie klientów. Służą one wyłącznie generowaniu zysków instytucjom, które je sprzedają. Wiem coś o tym, gdyż jako pracownik jednego z biur maklerskich przez blisko 2 lata zajmowałem się aktywną obsługą tych produktów. Po drugie, niejasny i często wręcz nierealny sposób ustalania zarobku klienta tylko utwierdza mnie w przekonaniu, aby trzymać się od tych rozwiązań z daleka.

Nie mówię, że TOP GIGANCI to zły produkt, ale w obecnych warunkach rynkowych nie wydaje mi się aby inwestycja w niego zakończyła się pozytywnym wynikiem.  

Także Ado - nie polecam!!!

A czy Wy macie jakieś osobiste doświadczenia z tzw. strukturami? Zapraszam do komentowania. 

Jacek

14 kwietnia 2015

Mini ratka, czyli małe co nieco o „wróżkowej” pożyczce



Kredyty to zło konieczne - nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Trzeba jednak zaznaczyć, że dla wielu osób produkty te stanowią jedyne rozwiązanie problemu wynikającego z nagłej potrzeby zrealizowania jakiegoś wydatku. W sumie nic w tym dziwnego, gdyż znaczna część naszego społeczeństwa (ponad połowa) ani myśli o oszczędzaniu (ankieta ZBP z listopada ubiegłego roku). Czy zatem jesteśmy skazani na długi? Jeśli tak, to czy pożyczanie pieniędzy od największego banku w Polsce jest opłacalne?

Dawno na moim blogu nie oceniałem produktów kredytowych, no może poza tekstem o Credit Agricole dostępnym TUTAJ. Ale ta promocja już się skończyła, więc postanowiłem dodać coś bardziej aktualnego.

Do końca kwietnia trwa promocja kredytu gotówkowego w PKO BP. Sławna wróżka zwana przekornie Mini Ratką namawia nas abyśmy puścili z nią wodze fantazji.


Do tego dorzuca jeszcze dokładny opis swojego produktu pokazując nam jego przykład reprezentatywny. O tym czy warto ufać takim przykładom pisałem już TUTAJ


Z powyższego przykładu wynikają takie oto MAGICZNE wnioski:

11433,47 zł – całkowita kwota kredytu zaciągana przez klienta

963,22 zł – prowizja (7,77 proc.) pobrana za udzielenie kredytu. Co ciekawe, została ona policzona nie od sumy wspomnianej powyżej (11433,47 zł), ale od 12396,69 czyli (11433,47 zł + 963,22 zł) – czyżby prowizja liczona od prowizji?!?

2603,31 zł – obowiązkowe ubezpieczenie

15000 zł – zobowiązanie w takiej kwocie zaciąga de facto klient i to od tej wartości naliczane są odsetki

Na koniec jeszcze dodam, że kredyt został zaciągnięty na 60 miesięcy a jego oprocentowanie nominalne wynosi 7,77 proc. Zestawiając te parametry z faktyczną kwotą zadłużenia, czyli 15000 zł otrzymujemy ratę w wysokości 302,56 zł. Po przemnożeniu tej wartości przez okres kredytowania wyjdzie nam kwota 18153,60 zł.

Tym samym całkowity koszt naszego zobowiązania wynosi:

6720,13 zł = 18153,60 zł – 11433,47 zł

Czy to dużo??? Oceńcie sami…

Po pierwsze, dzieląc 6720,13 zł przez 60 miesięcy dowiadujemy się, że miesięcznie Mini Ratka kosztuje nas 112 złotych (koszt ubezpieczenia i odsetek). Do tego dochodzi oczywiście spłata pożyczonego kapitału w wysokości 190,56 złotych

Po drugie, zestawiając 6720,13 zł z kwotą zaciąganego kredytu 11433,47 zł (tyle na konto otrzyma klient) wychodzi, że koszty obsługi naszego kredytu stanowią ponad 58 procent pożyczonej kwoty.

I wreszcie po trzecie, gdybyśmy zamiast zaciągać kredyt pięć lat wcześniej zaczęli odkładać kwotę równą wysokości raty 302,56 zł na koncie oszczędnościowym oprocentowanym 3 proc. brutto (2,43 netto), to udałoby nam się zgromadzić kwotę 19320,81 zł – czyli o prawie 8 tys. większą niż otrzymaliśmy od banku. Z kolei uzbieranie całej pożyczonej sumy zajęło bym nam zaledwie 3 lata i to bez konieczności ponoszenia żadnych kosztów.

Co jest więc bardziej opłacalne: kredyty czy samodzielne oszczędzanie pieniędzy? Odpowiedź jest chyba jednoznaczna :)

Pozdrawiam, Jacek
 

Zastrzeżenie

Informacje przedstawione na tej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Wszystkie decyzje inwestycyjne czytelnik podejmuje na własną odpowiedzialność.
 
Blogger Templates