Ads 468x60px

.

14 maja 2015

Chamem być, czyli ile kosztują rozkosze kulturalne?


„Potem kino, kawiarnia i spacer…” - to cytat ze znanej piosenki, w której osobnik płci męskiej śpiewa o randce ze swoją wybranką. Niestety ja w poniższym tekście ośmielę się nieco zepsuć ten piękny, sielski obraz przedstawiony w owym utworze. Zrobię to sprowadzając owe wyniosłe wydarzenie - takim niewątpliwie jest randka z ukochaną osobą, do przyziemnego podliczenia kosztów takiej operacji. Zobaczcie co wymyśliłem…

Za nami długi weekend majowy, podczas którego pogoda może nie była najlepsza (ważne że nie padało), ale można było nieco zwolnić w codziennym świecie otaczających nas obowiązków.

Wiele osób wykorzystało te kilka dni do nadrobienia zaległości (domowych i szkolnych), spotkań ze znajomymi, czy też wreszcie do ogólnego wypoczynku. Jest wśród nich także grupa, która spędziła tę wolną chwilę na dostarczeniu sobie rozrywki kulturalnej. Przyznam się szczerze, że choć ja do niej osobiście nie należę, to lubię od czasu do czasu wybrać się w miejsca pobudzające mój rozwój intelektualny. Niestety albo i stety (o tym poniżej) na chwilę obecną takie wypady nie są u mnie stałą regułą, ponieważ najzwyczajniej w świecie są one bardzo drogie.

No ale zacznijmy od początku…

Dwa tygodnie temu wybrałem się z moją rodziną do warszawskiego ZOO. Pomyślałem, że to bardzo fajny pomysł zważywszy na fakt, że mój mały Michał ma już 21 m-cy i zobaczenie przez niego różnych dziwacznych zwierzaków może mu się bardzo podobać.

Wyprawa oczywiście się udała, pogoda była dobra, ale… większy entuzjazm mojego synka wzbudziły przelatujące wróbelki aniżeli jakieś tam słonie, czy hipopotamy. Choć muszę przyznać, że pewnym zainteresowaniem obdarzył żyrafę, a dokładniej jej ciągłe przeżuwanie pokarmu ;)

Do niemiłych niespodzianek muszę niestety zaliczyć wystawienie misia brunatnego niemal na środek bardzo ruchliwej ulicy (Al. Solidarności), który wyglądał na mocno wystraszonego oraz cenę biletów. Za wejście dwóch dorosłych osób zapłaciłem 40 złotych, co wg mnie jest bardzo dużą wartością - zważywszy na fakt, że niemal każdy mieszkaniec wspomnianego ogrodu ma swojego finansowego opiekuna. Na co więc idą pieniądze z biletów? Nie mam pojęcia…

Ogród zoologiczny to dopiero początek…

Koszt wizyty w ZOO wypada i tak dobrze w zestawieniu z wydatkami ponoszonymi podczas wyjścia do kina. Nie dalej jak dwa miesiące temu miałem przyjemność oglądać film w jednym z warszawskich kin należących do sieci Multikina. Za dwa bilety, na wcale nie nowy już film, zapłaciłem blisko 52 złote - to jakiś horror. Pół stówki za 2,5 godziny seansu. W ogrodzie zoologicznym mogłem przynajmniej spędzić cały dzień, a tu po zakończeniu projekcji trzeba było opuścić salę.

Ale to nie wszystko…

Najwyższym wydatkiem poniesionym przeze mnie w obecnym roku kalendarzowym była wycieczka z moją żoną i grupką przyjaciół do teatru. Jako, że ogólnie jestem fanem komedii to miejsce do jakiego się wybraliśmy to Teatr Kwadrat. Ta wycieczka okazała się być najdroższą ze wszystkich tutaj opisanych. Cena biletów w środkowych rzędach (w pierwszych jest wyższa) wynosi 90 złotych/os., czyli za nas dwoje zapłaciłem 180 złotych. No ale tutaj trzeba przyznać, że zabawa była przednia - wszyscy wyszliśmy z obolałymi od śmiechu brzuchami, no i bezpośrednie obcowanie z aktorami dostarcza niezapomnianych doznań.

I to chyba tyle…

Postanowiłem napisać ten post aby uzmysłowić Wam, że życie kulturalne to droga zabawa. Na same wejściówki do trzech różnych miejsc wydałem ponad 270 złotych. Do tego należy dodać koszty popcornu, coli, lodów czy pamiątkowego balonika dla mojego synka. Na zakończenie jeszcze dodam, że wcale nie żałuję wydanych przeze mnie pieniędzy. W końcu jakaś rozrywka kulturalna należy się każdemu. Szkoda tylko, że taka przyjemność jest aż tak kosztowna.

Pozdrawiam serdecznie, Jacek

8 komentarzy:

  1. Zatem zapraszam na mój portal kulturalnie.waw.pl generalnie polecam zbliżającą się w czerwcu sztukę ulicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, słyszałem - mam znajomych którzy aktywnie w tym uczestniczą. Dzięki za przypomnienie.

      Usuń
  2. Wszystko kosztuje i trudno mieć o to pretensje. A jako wydarzenie kulturalne jakoś nie pasuje mi tu wizyta w ZOO, no ale to moje subiektywne zdanie. Co do teatrów, to bywają i droższe bilety, jeśli tę samą sztukę grają wyjazdowo i płacić trzeba (nie każdy mieszka w stolicy) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda rozrywka kosztuje... nawet ta najbardziej zaskakująca. Przykład zabawek w supermarketach, na których mogą się "pobujać" nasze pociechy. Dwuminutowa przejażdżka kolejką - 2 zł, a uśmiech mojego syna (jak w reklamie) bezcenny :)

      Usuń
  3. Dlaczego taki tytuł? :D no niestety przyjemności kosztują ale czasami trzeba z nich korzystać żeby nie zostać właśnie chamem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cham to tylko przenośnia, ale ... któż z nasz nie ma w sobie takiej osoby ;) W ramach uzupełnienia tekstu dodam, że moim przypadku po każdej takiej "kulturalnej" wizycie dochodzi jeszcze błogie uczucie RESETU, czyli takiego oderwania od codziennych problemów i obowiązków.

      Usuń
  4. Niestety. Takie rozrywki są drogie. Jeśli chcemy wybrać się całą rodziną to musimy przyszykować naprawdę dość sporą ilość gotówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale czasem warto się poświęcić... Do tego czas spędzony z rodziną - bezcenne :)

      Usuń

 

Zastrzeżenie

Informacje przedstawione na tej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Wszystkie decyzje inwestycyjne czytelnik podejmuje na własną odpowiedzialność.
 
Blogger Templates