Ads 468x60px

.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciekawostki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciekawostki. Pokaż wszystkie posty

31 marca 2015

Ile kosztuje utrzymanie dziecka zanim skończy pierwszy rok życia? No Michał, Twój dług rośnie ;)


Dzieci to fajna sprawa – nikt nie ma co do tego wątpliwości. Ale czy zdajecie sobie sprawę, że te małe osóbki są bardzo kapitałochłonne? I nie chodzi mi tutaj o koszty ponoszone przez nas aby zapewnić im super wypasione produkty, ale o zwykłe codzienne wydatki. Zapraszam Was do krótkiej analizy kosztów sprowokowanych pojawieniem się w moim życiu ukochanego Michała.

Czytając mojego bloga na pewno natknęliście się na informacje, że jestem szczęśliwym tatą 1,5 rocznego synka - dla dokładności to ma on już 19 miesięcy (sprostowanie mojej żony) - ona zawsze pamięta o wszystkich datach ;). 

Do stworzenia tego postu, sprowokowała mnie ubiegłotygodniowa wizyta w przychodni lekarskiej spowodowana koniecznością przeprowadzenia kolejnego szczepienia u Michała, które kosztowało mnie 120 złotych (szczepionka 5 w 1, bo nie wyobrażam sobie kłucia mojego synka 3 razy w ciągu jednego dnia – a tylko taki zabieg refunduje NFZ).

Wracając do tych 120 złotych, to właśnie ta kwota zainspirowała mnie do wstępnego podliczenia wszystkich wydatków, jakie poniosłem na wychowanie mojego brzdąca w pierwszych 12 miesiącach jego życia (te poniesione w drugim roku podsumuję za 5 miesięcy). Zobaczcie co udało mi się ustalić.

Przez pierwsze 12 miesięcy koszt utrzymania mojego syna Michała wyniósł, uwaga … 6445 zł. Oznacza to, że każdego miesiąca ta mała istota „wyrywała” z mojego portfela 537 złotych.

Dużo???

Według mnie bardzo dużo zważywszy na fakt, że na tzw. pierwszą wyprawkę nie wydaliśmy ani grosza. Ubranka, łóżeczko, wanienkę otrzymaliśmy od znajomych, którzy już odchowali swoje pociechy. To skąd się wzięła ta suma? Już tłumaczę:
  • 1785 złotych poszło na pieluchy – przez pierwsze 3 miesiące Michał zużywał ich około 10 sztuk dziennie - karmienie naturalne dobrze działało ;), przez kolejne jakieś 5-6 sztuk. Licząc, że średnio jedna pielucha w ubiegłym roku kosztowała 70 groszy – otrzymamy taką kwotę wydatków.
  • 2200 złotych zostało przejedzone – po zakończeniu karmienia piersią Michał zaczął dostawać różne zupki i deserki ze słoiczków. Przy założeniu, że przez blisko 9 miesięcy zjadał jeden słoiczek każdego z tych dań uzyskamy wspomnianą kwotę. (średnio zupka kosztuje 5 zł, a deser 3 złote).
  • 1000 złotych popłynęło z białym proszkiem – tyle mniej więcej kosztowało karmienie Michała sztucznym mlekiem przez okres 9 miesięcy. Przez pierwsze 3 udało się go utrzymać na naturalnym pokarmie.
  • 660 złotych – wydaliśmy na szczepionki i kosmetyki – z czego na szczepionki poszło 3x120 złotych, a na mleczka, leki, waciki i inne 300 złotych.
  • 500 złotych – kosztował używany wózek trzyfunkcyjny – oczywiście zakupiony okazyjnie od znajomych.
  • 300 złotych – poszło na używany fotelik – taka mała kołyska, która jest niezbędna do odebrania dziecka ze szpitala.
To by było na tyle, ale to oczywiście nie wszystko. Nie opisuję skrupulatnie wszystkich wydatków, ponieważ w gruncie rzeczy nie da się ich dokładnie policzyć. Do takich „niepewników” zaliczam np. jedzenie przez Michała posiłków, które były przygotowywane z domowych składników, zakup zabawek (na szczęście sporo otrzymał w prezencie), koszty prywatnych wizyt lekarskich itp.

Nie należy jeszcze zapominać o chrzcinach, które zorganizowaliśmy w małej restauracji, gdyż w naszym mieszkaniu (59 m2) trudno byłoby pomieścić 15 osób (pradziadki, dziadki, rodzice chrzestni, rodzeństwo, My i jeszcze dzieci). Impreza kosztowała nas około 1400 złotych nie uwzględniając wydatków „kościelnych” ;).

Drogo, ale to nieistotne…

Na tym zakończę moje podsumowanie dotyczące kosztów utrzymania mojego Michała w pierwszym roku jego życia. Co prawda. wydatki poniesione na zaspokojenie jego podstawowych potrzeb okazały się bardzo duże, ale wiecie co? Żadne pieniądze nie zastąpią jego zachowań, uśmiechów, minek i naiwności z jaką poznaje otaczający go świat krocząc przy moim boku.

Pozdrawiam, tata Michała

PS. A Wy ile wydaliście na zaspokojenie potrzeb swoich maluchów? Zapraszam do dyskusji :)

O i jeszcze jedna prośba. Jeśli uważacie, że pisane przeze mnie teksty są dla Was interesujące polubcie stronę Celownika na Facebooku. Będę ogromnie wdzięczny.

13 listopada 2014

100 procent więcej oszczędności


Choć tytuł wskazuje co innego, to dziś nie będę pisał o oszczędzaniu. W dzisiejszym tekście chciałbym poruszyć temat kredytów hipotecznych, które tak wielu z nas wykorzystuje do zakupu bądź budowy swojego wymarzonego miejsca zamieszkania. Niestety nie mam dobrych wiadomości dla osób dopiero planujących zaciągnąć takie zobowiązanie. Za niespełna dwa miesiące staną się one trudniej dostępne. Dlaczego tak się stanie? Zapraszam do lektury.

Kredyty hipoteczne należą do podstawowych produktów wykorzystywanych do przeprowadzania transakcji na rynku nieruchomości. Niewątpliwą zaletą tych instrumentów jest ich stosunkowo niewielka cena oraz to, że opiewają one na duże kwoty.

Mówiąc o kosztach kredytu hipotecznego to tymi najczęściej spotykanymi są: prowizja pobierana za udzielenie takiego zobowiązania, jego oprocentowanie (będące sumą wybranej stopy rynkowej WIBOR oraz marży banku), ubezpieczenia: pomostowe, niskiego wkładu, nieruchomości, na życie itd., opłata za wycenę nieruchomości, koszty sądowe przy ustanawianiu hipoteki na rzecz banku, prowizja za wcześniejszą spłatę itd. Ogólnie można powiedzieć, że zaciągnięcie „hipoteki” niesie ze sobą konieczność załatwienia dużych formalności, za które w większości przypadków trzeba płacić.

Wspomniane w tytule „100 procent więcej oszczędności” to nic innego jak to, że od 1 stycznia 2015 roku osoba zainteresowana kredytem hipotecznym będzie musiała „wyłożyć” z własnej kieszeni dwa razy wyższą kwotę niż obecnie-czyli musi podwoić swoje oszczędności . Wynika to z faktu, że od tego dnia obniżeniu ulega maksymalna wartość wskaźnika LTV z poziomu 95 proc. (obecnie) do 90 proc.

LTV (loan to value) – to współczynnik stanowiący iloraz pomiędzy wysokością kredytu a wartością zabezpieczenia (nieruchomości).
Mówiąc wprost jeśli ktoś chce kupić mieszkanie warte 300 tys. złotych, to od stycznia 2015 roku będzie musiał dysponować wkładem własnym w wysokości 30 tys. złotych. Do końca tego roku wystarczy posiadać oszczędności w kwocie 15 tys. złotych.

Obliczenia – wysokość kredytu/wartość nieruchomości = wskaźnik LTV
- tak jest

285 tys. zł (kredyt) / 300 tys. zł (wartość nieruchomości) - daje LTV równe 95 proc

wkład własny klienta w tym przypadku wynosi 5 proc. wartości nieruchomości, czyli 15 tys. zł

- tak będzie

270 tys. zł (kredyt) / 300 tys. zł (wartość nieruchomości)- daje LTV równe 90 proc.

wkład własny klienta w tym przypadku wynosi 10 proc. wartości nieruchomości, czyli 30 tys. zł

Z czego to wynika?

Wymóg dysponowania wyższym wkładem własnym podczas dokonywania transakcji na rynku nieruchomości wprowadziły zapisy Rekomendacji S wydanej przez Komisję Nadzoru Finansowego. Ma to na celu zwiększenie bezpieczeństwa systemu finansowego – banki udzielą mniejszych kredytów, przy jednoczesnym wzroście wartości zabezpieczeń.

Co więcej, ta sama Rekomendacja głosi, że od stycznia 2016 roku klient będzie miał obowiązek dysponowania 15 proc. wkładem własnym (dla naszego kredytu w kwocie 300 tys. złotych, będzie to kwota 45 tys. zł). Warunkowo będzie można posiadać tylko 10 proc. wkładu własnego, ale pozostałą „brakującą” część trzeba będzie odpowiednio ubezpieczyć.

Ogólnym zamysłem wspomnianej Rekomendacji jest „zmuszenie” przyszłych nabywców nieruchomości, aby w jednej piątej (wskaźnik LTV = 80 proc.) finansowali je oni ze środków własnych.

Reasumując, jeśli zamierzacie w niedługim czasie dokonać zakupu domu, działki, czy mieszkania wspomagając się kredytem hipotecznym, to warto nieco przyspieszyć ten krok. Od stycznia będzie bowiem nieco trudniej. Oczywiście powyższa uwaga dotyczy osób, które nie dysponują odpowiednią kwotą oszczędności.

Pozdrawiam Jacek

PS. Jeśli uważasz, że publikowane przeze mnie wpisy są dla Ciebie atrakcyjne bardzo proszę o „polubienie” mojej strony na FB – wtedy na pewno nie przeoczysz żadnej istotnej informacji z rynku finansowego. Z góry dziękuję.

21 października 2014

Karta na dotyk


Technologia na dobre zawitała w świecie finansów. Mamy już bankowość mobilną, płatności zbliżeniowe, przelewy przez Facebooka czy na numer telefonu. Teraz pomału przyszedł czas na biometrię, czyli zatwierdzanie operacji finansowych przy użyciu swoich linii papilarnych.

Rozwiązanie tego typu w najbliższym czasie planuje wprowadzić Getin Noble Bank w oferowanych przez siebie kartach płatniczych. Cała procedura dokonywania płatności ma wyglądać tak, że klient zamiast tradycyjnego zatwierdzania takiej operacji numerem PIN, będzie tylko przykładał swój palec do specjalnego pola na karcie po uprzednim zbliżeniu jej do terminala w sklepie.

Warto dodać, że linie papilarne są niepowtarzalne dla każdego z nas, co oczywiście sprawia, że rozwiązanie to będzie jednym z najbezpieczniejszych na rynku.

Mówiąc o rozpoznawaniu klienta za pomocą „dotyku” warto wiedzieć, że już dziś „palcowa” identyfikacja jest stosowana w wybranych oddziałach Getin Banku, w placówkach Getin Point, Banku BPH oraz w wybranych bankach spółdzielczych.

03 października 2014

Z krawatem po zakupy...


Płatności zbliżeniowe na dobre zagościły w polskim systemie finansowym. W sumie nic w tym dziwnego skoro wiele kart wydawanych przez banki jest wyposażone właśnie w to udogodnienie. Co więcej, korzystanie z płatności zbliżeniowych znacznie ułatwia dokonywanie zakupów. Klient zamiast wyszukiwać w portfelu i odliczać dokładną sumę pieniędzy przykłada tylko swoją kartę do czytnika. UWAGA: Maksymalna wysokość płatności zbliżeniowej wynosi 50 zł. Transakcje przekraczające tą kwotę wymagają zatwierdzenia takiej operacji numerem PIN.

Ale czy wiecie, że „karty” zbliżeniowe mogą przyjmować różne formy. Na rynku występują:

1) naklejki np. Zbliżak w ING Bank Śląski,

2) breloczki - Bank Zachodni WBK,

3) zegarki też w BZ WBK,

4) pluszaki – żyrafka w PKO BP,

5) telefony – usługa NFC,

6) oraz uwaga: KRAWATY.

Dokonywanie płatności zbliżeniowych przy użyciu krawata przygotował właśnie MasterCard PayPass przy współpracy z firmą Quicko. Podmiot ten jest w stanie stworzyć niemal każdy rodzaj gadżetu umożliwiającego płatność zbliżeniową. Co ważne rozwiązania tej instytucji można już znaleźć w ofertach wielu banków.

23 września 2014

Procentowy zawrót głowy


Czy wiecie, że jeśli cena jakiegoś dobra spadnie o 10 proc., poczym wzrośnie o 10 proc., to „nowa” cena będzie niższa od tej pierwotnej?

Przykład:

Załóżmy, że butelka wody mineralnej kosztuje 3 złote.

1. cena spada o 10 proc.; 3 zł - (3 zł x 10 proc.) = 2,70 zł

2. „nowa cena” rośnie o 10 procent; 2,70 zł + (2,70 zł x 10 proc.) = 2,97 zł

3. „nowa cena” < „stara cena”; 2,97 zł < 3,00 zł

Ot, taki procentowy zawrót głowy :)
 

Zastrzeżenie

Informacje przedstawione na tej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Wszystkie decyzje inwestycyjne czytelnik podejmuje na własną odpowiedzialność.
 
Blogger Templates