08 stycznia 2015
Dlaczego w oszczędzaniu diabeł tkwi w szczegółach?
Choć tytuł tego wpisu jest dość wymowny, to jednak w ramach wyjaśnienia tylko wspomnę, że będę pisał o sile jaką ma systematyczność, uważność oraz przede wszystkim sama chęć gromadzenia nadwyżek finansowych.
Aby nie nadwyrężać Waszej cierpliwości i uniknąć zbyt okazałych wstępów dotyczących oszczędzania od razu przejdę do rzeczy.
Siła systematyczności…
Każdy słyszał, że aby zgromadzić duży kapitał powinniśmy regularnie odkładać pewną sumę pieniędzy. Brzmi trywialnie, ale… Lokując 100 złotych na koncie oszczędnościowym oprocentowanym na 3 proc. w skali roku (2,43 proc. netto) po 25 latach uzbieramy kwotę ponad 41 tys. złotych. Mało??? Czy wiecie, że suma ta wystarczy nam na comiesięczne podbieranie po 400 złotych przez kolejne 10 lat. Czy to nie jest doskonały dodatek do naszej przyszłej emerytury?
Oczywiście zaraz pojawią się głosy, że te 41 tys. zł na skutek obowiązującej inflacji za 25 lat będzie mniej warte niż obecnie. TAK, ale na to nie mamy wpływu. Przy założeniu, że inflacja utrzyma się w celu NBP (2,5 proc.), to za 25 lat zgromadzona przez nas kwota będzie warta około 22 tys. złotych. I tak niezła sumka, zważywszy na fakt, że lepiej ją mieć niż nie mieć.
Uważność
Drugim sposobem na uzyskanie dodatkowych oszczędności jest uważne obserwowanie otaczającego nas świata i wykorzystywanie okazji jakie on nam przynosi.
Po pierwsze wyprzedaże – wiem brzmi kolokwialnie, ale dzięki nim naprawdę można kupić fajne produkty po atrakcyjnych cenach.
Po drugie programy rabatowe dołączane do kart płatniczych (na przykład: mOkazje w mBanku, zbieranie punktów PAYBACK w BZ WBK, Moneyback – czyli zwrot części poniesionych wydatków w T-Mobile Usługi Bankowe). To tylko przykłady, nie żebym tu kogoś promował.
Po trzecie (dla posiadaczy hipotek w PLN) odkładanie nadwyżki powstałej podczas spłacania rat kredytowych. Obecnie stopy procentowe w Polsce są najniższe w historii, a co za tym idzie kredytobiorcy płacą niższe raty niż jeszcze rok czy dwa lata temu. Powstałe w ten sposób oszczędności powinni oni odłożyć na bardziej niepewne czasy. Mogę się założyć, że większość kredytobiorców nawet nie wzięła takiej opcji pod uwagę i od razu skonsumowała zaoszczędzoną sumę.
Wreszcie po czwarte: to zwrócenie uwagi na małe kwoty. Czy wiecie, że codzienna kawa, gazeta, czy paczka fajek to roczne oszczędności idące w tysiące złotych? Tak, w tysiące!!!
- jedna kawa w „sieciówce” kosztuje około 7 - 9 złotych; w ciągu roku mamy około 250 dni roboczych, kupując tę używkę w drodze do pracy daje nam to roczny wydatek w granicach od 1750 zł do 2250 zł
- gazeta codzienna kosztuje około 3 złotych, wartość ta pomnożona przez 250 dni w roku da nam sumę 750 złotych oszczędności
- papierosy kosztują około 13 złotych, załóżmy że paczka starcza nam na 2 dni, czyli rocznie kupimy około 180 paczek(tutaj liczymy cały rok kalendarzowy, bo przecież w weekendy tez palimy) – rocznie „puścimy” z dymkiem jakieś 2340 złotych.
Jeżeli ktoś z Was tłumaczy sobie, że to przecież tylko gazeta, kawa, albo w przypadku papierosów (na coś trzeba umrzeć), to ja go doskonale rozumiem, ale… te wydatki wyrywają z naszego budżetu domowego tysiące złotych, które moglibyśmy wykorzystać na wyjazd wakacyjny, czy zakup prezentów pod choinkę, czy wreszcie odłożyć na zabezpieczenie naszej przyszłości.
W poszukiwaniu chęci
To chyba najtrudniejsza zapora dotycząca oszczędzania pieniędzy. Jej siła wynika z naszego wewnętrznego JA, które mówi: A po co mi to? Nie mam z czego odkładać? Jakoś to będzie?
Owszem świat bez naszych oszczędności będzie funkcjonował dalej, ale czy nie byłoby miło w wieku 50-ciu czy 60-ciu lat powiedzieć, że ja już w życiu się napracowałem i przejść na swoją własną emeryturę. Potem oczywiście, gdy skończymy 67 lat - Państwo też coś nam dorzuci (oby).
Ja tylko próbuję powiedzieć, abyście stali się Panami swojego losu i niezależnie od warunków zewnętrznych sami decydowali o sobie i swojej przyszłości. Niestety bez oszczędzania tego nie uda się osiągnąć.
Pozdrawiam i wytrwałości życzę
Jacek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dobry wpis. Ja właśnie wpłacam nadwyżki na kredyt hipoteczny- nie muszę się w ten sposób martwić, że nie uda mi się spłacić kolejnej raty. No i z tymi codziennymi oszczędnościami. Niby człowiek nie powinien sobie niczego żałować, ale na niektórych rzeczach rzeczywiście można. Chociażby własnie te gazety- po co mam je kupować, skoro mam wszystko w internecie.
OdpowiedzUsuńLudzie nie doceniają małych kwot, a to właśnie z nich można zbudować naprawdę duże oszczędności. Nie każdy jednak zdaje sobie z tego sprawę, a co za tym idzie zostawia kilka złotych w kawiarni, w kiosku, w budce z fast-foodem itd. Dziękuję za komentarz
UsuńKonkretny, przystępny i wartościowy wpis. Najważniejsze uświadomić sobie, że warto i trzeba oszczędzać, nawet niewielkie kwoty. Zacząć można w każdym wieku, ale im wcześniej, tym lepiej. Wiara w powodzenie i systematyczność z pewnością da efekty. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, gdzie uciekają nam pieniądze, ale powoli można to zmienić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Maria
Dzięki Maria za komentarz. W oszczędzaniu najważniejsza jest realizacja. Sama chęć posiadania pieniędzy nie sprawi, że nagle nam ich przybędzie. W pełni się z Tobą zgadzam, że im wcześniej zaczniemy odkładać pieniądze - tym większą kwotę uda nam się uzbierać.
UsuńDiabeł tkwi w szczegółach czyli właśnie w małych kwotach wydawanych bezmyślnie na zbędne produkty, bo to przecież "tylko" parę złotych... I właśnie takimi małymi kwotami traci się najwięcej pieniędzy. Drogie zakupy są zazwyczaj przemyślane i dokonywane sporadycznie. Na co dzień kupujemy drobiazgi, bez których można się obejść, np. bez tej kawy z sieciówki. I takimi oszczędnościami zwykły "szarak" może zrealizować całkiem wybujałe marzenia, zamiast siedzieć i narzekać :) Powodzenia! A.
OdpowiedzUsuńW pełni się zgadzam. Duży kapitał buduje się latami z ... małych kwot, których większość niestety nie docenia. Pozdrawiam
UsuńA propo wspomnianych oszczędności jakie możemy zdobyć rzucać palenie - owszem, da się to zauważyć pod warunkiem że każdy taki pieniądz który miał być przeznaczony na zakup paczki papierosów będziemy odkładać. Mi udało się rzucić palenie dokładnie 4 lata temu i to po kilkunastu latach. Wtedy paczka papierosów kosztowała około 10 zł i żałuję właśnie że nie zacząłem tej dyszki co drugi dzień (bo paczka starzała mi na 2 dni) po prostu zamiast tego odkładać. W miesiącu dałoby to 150 zł a więc rocznie 1800 zł - też nieźle :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie często jest tak, że nawet jak zrezygnujemy z pewnych zakupów, to tą oszczędność od razu przeznaczamy na inne wydatki i de facto jej nawet nie odczujemy. Ponadto gratuluję rzucenia palenia, to chyba najgorszy zjadacz pieniędzy :) Dzięki za komentarz.
UsuńTytuł trafny. O szczegółach często zapominamy. A ta systematyczność w oszczędzaniu to klucz. Warto jest mieć też opracowany plan. gdy taki będziemy mieli możemy zaoszczędzić naprawdę dużo- dużo więcej niż nam się wydaje.
OdpowiedzUsuńW oszczędzaniu trzeba mieć plan oraz znać swoją osobowość. Osoba, która nie lubi ryzyka - nie będzie przecież oszczędzać na rynku akcji. W pełni się jednak zgadzam, że kluczem do sukcesu jest systematyczność. To dzięki niej z małych kwot można uzbierać dużą sumę. Dzięki za odwiedzenie mojego bloga.
UsuńMam pytanie do autora mógłby Pan wytłumaczyć w jaki sposób z 100zł na lokacie rocznej otrzymujemy ponad 40tys po 25 latach, jeśli można to prosiłbym o szczegóły bo dopiero uczę się o finansach
OdpowiedzUsuńW tekście wspomniałem o koncie oszczędnościowym (bo na nie co miesiąc można dopłacać pieniądze). Wynik takiej inwestycji jest efektem tzw, procentu składanego. W uproszczeniu działa on w ten sposób, że co miesiąc na konto wpłacamy pewną kwotę pieniędzy (100 zł), w związku z czym co miesiąc odsetki są naliczane od wyższej sumy - w pierwszym miesiącu od 100 zł, w drugim od 200 powiększonych o odsetki z pierwszego, w trzecim od 300 powiększonych o odsetki z pierwszego i drugiego itd.. Gdyby rachunek ten był nieoprocentowany, to w ciągu 25 lat odłożylibyśmy równe 30 tys. zł, a dzięki doliczanym odsetkom udało się "wypracować" 41 tys. zł. W sumie to dobry pomysł na wpis. Pozdrawiam
UsuńBez dwóch zdań, jeżeli po przejściu na emeryturę nie chcemy narzekać albo korzystać z opieki społecznej, to konieczne jest odkładanie pieniędzy. Nie oznacza, że mamy zacząć rezygnować ze wszystkiego, ale robić wszystko z głową, czyli racjonalnie.
OdpowiedzUsuń