Ads 468x60px

.

21 października 2015

Inwentaryzacja zadłużenia, czyli wiem ile NIE MAM


Egzotyczne wakacje , nowy samochód, a często tylko zaspokojenie zwykłej zachcianki sprawia, że z wielką przyjemnością zaciągasz kolejny kredyt? Nie ma przy tym znaczenia czy robisz to wykorzystując debet na swoim koncie osobistym czy płacąc kartą kredytową wyjętą ze swojego portfela. Ważne jest to, że po raz kolejny dokonałeś zakupów za cudze pieniądze! Czy opisana sytuacja jest dla Ciebie znajoma? Czy należysz do grupy osób, które w zarządzaniu finansami w pierwszej chwili kierują się wyłącznie emocjami? Jeśli tak, to ten wpis jest w sam raz dla Ciebie.

W ubiegłym tygodniu opisywałem pierwszy krok, który każdy z nas musi wykonać zanim na poważnie zajmie się tworzeniem swojego budżetu domowego. Tym zadaniem jest obliczenie własnej wartości netto, czyli kwotowe ustalenie stanu swojego majątku.

Najważniejszym przesłaniem tamtego wpisu nie jest jednak uzyskana kwota, a lista posiadanych aktywów i zobowiązań, a dokładniej - to samych zobowiązań. Mówię tak, gdyż sam dobrze wiem jak trudno jest rozpocząć efektywne zarządzanie finansami mając z tyłu głowy obciążenie w postaci konieczności zapłacenia kolejnej raty kredytowej.

Zapewne zaraz ktoś powie, że kredyty to jedyna szansa na sfinansowanie większych wydatków. Jeśli chodzi o zobowiązania hipoteczne to w pełni się z tym zgadzam - trudno jest w krótkim czasie uzbierać kilkaset tysięcy złotych na mieszkanie potrzebne tu i teraz, a nie za 30 lat. Wszystkie inne zobowiązania da się jednak spokojnie wyeliminować przy użyciu własnych oszczędności oraz wykształceniu w sobie odpowiednich nawyków (ale o tym będę mówił w kolejnych wpisach).

Pamiętaj bez pozbycia się bieżącego zadłużenia nie zbudujesz prawidłowo funkcjonującego budżetu.

Wracając jednak do tematu inwentaryzacji Twojego długu to:

Po pierwsze, zacznij od przepisania na nową kartkę wszystkich zobowiązań jakie wypisałeś w ubiegłym tygodniu podczas obliczania Twojej wartości netto.

Dla ułatwienia zrobię to razem z Tobą:
1. kredyty hipoteczne
2. kredyty gotówkowe
3. kredyty samochodowe
4. zakupy na raty
5. zadłużenie na kartach kredytowych
6. debet w koncie osobistym
7. inne obciążenia (wyroki sądowe itd.)

Pamiętaj! Jeśli jesteś posiadaczem kilku kredytów gotówkowych lub kart kredytowych wypisz je wszystkie.

Po drugie, znajdź wszystkie zawarte przez Ciebie umowy kredytowe lub przynajmniej harmonogramy spłat swoich zobowiązań (im więcej szczegółów będą zawierały te dokumenty tym lepiej).

Po trzecie, wypisz wszystkie szczegóły dotyczące Twoich zobowiązań: kwota kredytu, pozostała kwota do spłaty (czasem będziesz musiał zadzwonić do banku aby ustalić ją dokładnie), pozostały okres do spłaty oraz wysokość raty.

Przykładowa lista Twoich zobowiązań powinna wyglądać mniej więcej tak:

Bank
Rodzaj zobowiązania
Początkowa kwota kredytu
Pozostała kwota do spłaty
Pozostały okres do spłaty
Wysokość raty
Bank A
kredyt gotówkowy
10 000 zł
7 800 zł
24
325 zł
Bank B
kredyt gotówkowy
7 000 zł
3 000 zł
15
200 zł
Bank C
limit w koncie
5 000 zł
3 200 zł
n/d

Bank D
karta kredytowa
6 000 zł
4 800 zł
n/d
240 zł
Bank E
zakupy na raty
3 000 zł
2 700 zł
12
225 zł
itd…





Suma
31 000 zł
21 500 zł
n/d
990 zł

Po czwarte, przygotuj sobie kalkulator - w końcu będziesz liczył.

Po piąte, wstań od stołu i przejdź się chwilę po mieszkaniu - potrzebujesz nieco oderwania zanim zaczniesz na nowo układać swoje życie finansowe.

Po szóste, wróć i zacznij działać!

Jak widzisz z moich przykładowych wyliczeń wynika, że posiadam zadłużenie w wysokości 21 500 zł a miesięczna obsługa zobowiązań kosztuje mnie 990 zł. To bardzo dużo. Czy wiesz, że te 990 zł odkładane co miesiąc na koncie oszczędnościowym z oprocentowaniem brutto równym 3 proc. (2,43 proc. netto) w skali roku po 8 latach pozwoli cieszyć się oszczędnościami w kwocie powyżej 100 tys. zł. Co więcej, regularne odkładanie takiej kwoty pozwoliłoby spłacić moje wszystkie kredyty (21 500 zł) w zaledwie 21 miesięcy.

Wiem, że łatwo się pisze o regularnym oszczędzaniu, o tym, że kredyty są złe itd., ale wracając do powyższego przykładu - skoro kogoś stać na miesięczne obciążenie w wysokości 990 złotych, to chyba mógłby poświęcić te 21 miesięcy i obyć się w tym czasie bez kupionych na kredyt towarów - po czym wszystkie je kupić za gotówkę. To wcale nie jest takie trudne - WYSTARCZY CHCIEĆ

Koniec to dopiero początek

I w ten o to sposób dotarłem do końca dzisiejszego wpisu, który, szczerze na to liczę, choć trochę Ci się podobał. Mam też nadzieję, że lista Twoich zobowiązań nie jest przesadnie długa a większość wypisanych przez Ciebie kredytów opiewa na małe kwoty, które szybko da się spłacić. Dokładną instrukcję jak tego dokonać przedstawię w moim kolejnym wpisie, do którego lektury już dziś z przyjemnością Cię zapraszam.

Jak zwykle, będę również niezwykle wdzięczny za informację zwrotną dotyczącą poruszonego tematu. Napisz czy zgadzasz się z moim podejściem do kredytów, czy masz może inne zdanie w tej kwestii. 

Zapraszam do komentowania i życzę Ci ogromnie miłego dnia,
Jacek

6 komentarzy:

  1. Najlepszym sposobem na wyjście ze spirali zadłużenia, jest możliwość ogłoszenia upadłości konsumenckiej. Więcej info tutaj: http://upadlosckonsumencka.com.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie każdy może ją ogłosić, więc to nie jest najlepszy sposób.

      Usuń
  2. Wychodzę z założenia, że jak mnie nie stać, to nie jadę za pożyczone pieniądze na wakacje, staram się też nie korzystać z kredytów, bo nie lubię płacić bankom. Wiem, że nie zawsze się tak da, bo różnie się ludziom układa w życiu. Ważne jest, by być świadomym stanu swoich finansów, a gdy kuleją posłuchać rad innych, jak wybrnąć z niekorzystnych sytuacji.

    Pozdrawiam Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli się chce, to naprawdę można dobrze prowadzić budżet domowy. Nie ma przy tym znaczenia kto ile zarabia. W pełni popieram Twoje podejście :) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Fajnie sie czyta...taka prosta matematyka dla dzieci z podstawowki...I to haslo WYSTARCZY CHCIEĆ. Kilka slow sprostowania.

    1. Nikt nie zna przyszlosci. Oprocentowanie depozytow maleje, wg. mody europejskiej. 3% juz teraz ciezko odszukac...a co bedzie za 8 lat?

    2. Gdzie jest w obliczeniach uwzgledniona Inflacja! - Spadek wartosci pieniadza!

    3. Zeby tak oszczedzac nie wystarczy chciec...trzeba miec psychike konia. Trzeba sobie odmawiac wszystkich przyjemnosci. Czyli zapomnij o kinie, basenie, wycieczce, wypadzie z dziecmi, zona, prezentach, swietach. Codziennie mleko z platkami i chleb ze smalcem...I tak 8 lat! Tak tylko 8 lat! Przy takim trybie zycia wczesniej wyladujesz w szpitalu z choroba psychiczna. Leki pochlona twoje oszczednosci a zona i dzieci cie zostawia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad.1 Masz rację, że nikt nie zna przyszłości, ale musiałem przyjąć jakieś założenie do obliczeń.
      Ad.2 Od ponad roku mamy w Polsce deflację. Poza tym nawet gdyby uwzględnić inflację wg celu NBP, to i tak uzbieramy ponad 82 tys. oszczędności - czyli bardzo dużo.
      Ad.3 Jak w takim razie ocenisz osoby, które przez wiele lat są skłonne płacić raty kredytowe i potem nic z tego nie mają. A jeśli mieliby taką samą kwotę odkładać na kontach to nazywasz ich "koniami". Poza tym każdy odkłada tyle ile może :)

      Usuń

 

Zastrzeżenie

Informacje przedstawione na tej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Wszystkie decyzje inwestycyjne czytelnik podejmuje na własną odpowiedzialność.
 
Blogger Templates