Ads 468x60px

.

25 września 2014

Jak szukać kredytu hipotecznego?


Ostatnio na blogu pisałem o tym na co zwracać uwagę zaciągając kredyt hipoteczny. Dziś chcę rozszerzyć nieco to zagadnienie i przedstawić kilka sposobów dotyczących sprawnego poszukiwania takich produktów. Zapraszam zatem do lektury.

Kredyty hipoteczne, jak wszyscy doskonale wiemy, stanowią doskonałe źródło finansowania transakcji przeprowadzanych na rynku nieruchomości. Są one oferowane niemal przez wszystkie banki działające w Polsce. Co więcej, są one uważane za jedne z najbezpieczniejszych zobowiązań, ponieważ ich zabezpieczeniem jest ustanowiona hipoteka na kredytowanej nieruchomości.

Poszukiwania kredytu hipotecznego można rozpocząć na wiele sposobów:

Pierwszym i najbardziej czasochłonnym będzie samodzielna wizyta w oddziałach banków udzielających takich zobowiązań. Niestety to rozwiązanie niesie ze sobą konieczność odwiedzenia wielu miejsc w krótkim czasie i w każdym powtarzania tych samych informacji dotyczących naszej sytuacji finansowej.

Drugą metodą jest skorzystanie z internetowej porównywarki ofert kredytowych. Jest to szybkie i wygodne rozwiązanie pozwalające w efektywny sposób zestawić ze sobą oferty kilku banków i wybranie najlepszej. Jednak trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że procedura zaciągnięcia zobowiązania hipotecznego jest dość skomplikowana, a w takiej wirtualnej porównywarce trudno rozwiać wszystkie nasze wątpliwości.

Trzecim sposobem jest odwiedzenie firmy pośrednictwa finansowego. Podmioty te mają podpisane umowy z bankami i na tej podstawie oferują klientom produkty kredytowe oraz oszczędnościowe. Zaletą tego rozwiązania jest to, że w jednym miejscu możemy poznać ofertę kilku banków i w razie czego dopytać o szczegóły obsługującego nas doradcę.

A oto jak ja zaciągnąłem swój kredyt hipoteczny…

Swój kredyt hipoteczny zaciągnąłem blisko 4 lata temu. Droga jaką przeszedłem poszukując najlepszego produktu wyglądała następująco:

Krok 1
Znalezienie mieszkania i ustalenie kwoty kredytu.

Krok 2
Wykorzystanie internetowej porównywarki finansowej do znalezienia 3 – 5 banków z najlepszymi warunkami kredytowymi przy przyjętych parametrach.

Krok 3
Wizyta u pośrednika finansowego i zawężeni liczby banków do 2-3 instytucji. Tu taka mała uwaga: pośrednik, u którego byłem próbował za wszelką cenę „sprzedać” mi kredyt hipoteczny udzielany przez bank ze swojej grupy kapitałowej pomimo tego, że wcale nie była to najlepsza oferta. Zatem wcześniejsze sprawdzenie ofert w internecie dało mi chociażby minimalną wiedzę o rynku.

Krok 4
Podpisanie umowy zakupu mieszkania i samodzielne złożenie wniosków kredytowych do 3 banków, które w rezultacie pokrywały się z tymi co znalazłem w internecie i które wymienił pośrednik.

Krok 5
Podpisanie umowy kredytowej i uruchomienie zobowiązania.

Jak widać wykorzystałem wszystkie trzy drogi do znalezienia swojego kredytu hipotecznego. Wynika to z faktu, że takie zobowiązanie zaciąga się przecież na 30 lat. Nie można sobie zatem pozwolić na wybranie pierwszej lepszej oferty, tylko dlatego, że bank zgodził się nam udzielić kredytu. Warunki w poszczególnych instytucjach są tak rozbieżne, że różnice w kosztach obsługi „hipotek” mogą wynieść kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Pozdrawiam Jacek

23 września 2014

Procentowy zawrót głowy


Czy wiecie, że jeśli cena jakiegoś dobra spadnie o 10 proc., poczym wzrośnie o 10 proc., to „nowa” cena będzie niższa od tej pierwotnej?

Przykład:

Załóżmy, że butelka wody mineralnej kosztuje 3 złote.

1. cena spada o 10 proc.; 3 zł - (3 zł x 10 proc.) = 2,70 zł

2. „nowa cena” rośnie o 10 procent; 2,70 zł + (2,70 zł x 10 proc.) = 2,97 zł

3. „nowa cena” < „stara cena”; 2,97 zł < 3,00 zł

Ot, taki procentowy zawrót głowy :)

22 września 2014

Darmowy kredyt? Czemu nie…


Dziś postanowiłem podzielić się z Wami moją wiedzą na temat karty kredytowej. Czy wiecie, że umiejętnie użytkowana karta pozwala zaciągnąć zupełnie darmowe zobowiązanie. Nie jest to bez znaczenia w przypadku osób, którym zależy na pełnej optymalizacji swoich wydatków.

Karta kredytowa to nic innego, jak bardzo ciekawie skonstruowany instrument płatniczy. Nie dość, że przy jej użyciu można dokonywać transakcji w sklepach, punktach usługowych czy stacjach benzynowych, to jeszcze umożliwia ona wypłatę „nie swoich” pieniędzy z bankomatu. Dzieje się tak dlatego, gdyż każda operacja wykonana kartą powoduje automatyczne zadłużenie klienta. Oczywiście owy dług można zaciągać tylko do kwoty przyznanego limitu, którego poziom został ustalony na podstawie osiąganych przez nas dochodów.

Wróćmy jednak do tego darmowego kredytu…

We wszystkich kartach kredytowych funkcjonuje „udogodnienie” zwane okresem bezodsetkowym. W wielkim skrócie jest to czas, w którym zadłużenie wykorzystane przez posiadacza karty jest nieoprocentowane, czyli nie są od niego naliczane żadne odsetki. Zazwyczaj okres ten wynosi od 51 do 61 dni, czyli niemal dwa miesiące kalendarzowe.

Okres bezodsetkowy funkcjonuje w następujący sposób:

1. Przez pierwsze 30 dni klient dokonuje transakcji kartą.
2. Po 30 dniach sporządzane jest zestawienie zawierające listę wszystkich przeprowadzonych przez klienta operacji.
3. W ciągu kolejnych 21 – 31 dni (licząc od daty sporządzenia wyciągu) klient musi w całości spłacić swoje zadłużenie.
4. Klient znów może korzystać z całego dostępnego limitu.

Jak widać owe 51 – 61 dni okresu bezodsetkowego jest liczone od pierwszego dnia danego cyklu rozliczeniowego. Przykładowo dokonanie transakcji kartą, dajmy na to 29 dnia „cyklu” w 51-dniowym okresie bezodsetkowym spowoduje, że klient de facto będzie miał tylko 22 dni darmowego kredytu.

Uwaga!!!

Powstałe zadłużenie musi pochodzić tylko z transakcji bezgotówkowych (płatności w sklepach). Wypłaty gotówki z bankomatu powodują naliczanie odsetek już od dnia wykonania takiej operacji (poza małymi wyjątkami – karta kredytowa w Banku Millennium).

Należy także pamiętać, że od każdej wypłaty pieniędzy z bankomatu banki pobierają wysokie prowizje. Na przykład w Santander Consumer Banku (karta Visa Comfort) opłata ta wynosi 4 proc. wartości wypłacanej kwoty nie mniej niż 8 zł; a w mBanku (Visa Classic) również 4 proc. ale minimum już 10 złotych. Widać zatem, że są to bardzo wysokie obciążenia.

Na zakończenie warto dodać, że oprocentowanie kart kredytowych nie może być wyższe od 4 krotności stopy lombardowej Narodowego Banku Polskiego. Aktualna stawka tego parametru wynosi 4 proc., tym samym maksymalne oprocentowanie „kredytówek” wynosi 16 proc. w skali roku.

18 września 2014

Prześwietlamy reklamy, czyli ile kosztuje Konto 360 stopni w Banku Millennium?

Po wpisie z zeszłego tygodnia, w którym oceniałem Gwarancję najniższej raty w Alior Banku, dziś przyszła pora na Bank Millennium i jego szeroko promowane Konto 360o. W mediach właśnie ruszyła kolejna kampania reklamowa tego rachunku, więc postanowiłem bliżej „przyjrzeć” się temu instrumentowi.

Bank Millennium już od dawna „słynie” z ciekawych rozwiązań finansowych. Kiedyś w jego ofercie można było znaleźć naprawdę udany rachunek bankowy o wiele mówiącej nazwie Dobre Konto. Dziś instytucja ta zastąpiła tamto rozwiązanie nowym. Czy nowe Konto 360o jest równie dobre, jak jego poprzednik? Sprawdźmy!

Konto 360o jest promowane jako zupełnie darmowy rachunek bankowy. Bank Millennium podkreśla, że nie pobiera opłat za prowadzenie konta, za kartę, za przelewy krajowe, za zlecenia stałe, polecenia zapłaty czy też za wypłaty ze wszystkich bankomatów (krajowych i zagranicznych). To gdzie tkwi haczyk?

Po pierwsze osoba zainteresowana Kontem 360o może otworzyć tylko jeden taki rachunek. Po drugie nie jest możliwe wykonanie konwersji (zamiany) już posiadanego rachunku na Konto 360o. Oznacza to, że osoba posiadająca już ROR w Banku Millennium musi otworzyć nowy produkt z nowym numerem rachunku.

Ale wróćmy do opłat

Zgodnie z tabelą opłat i prowizji Banku Millennium, wszystkie wymienione w reklamie operacje rzeczywiście są darmowe pod pewnymi warunkami:

a) konieczne jest comiesięczne zasilanie rachunku kwotą wynoszącą minimum 1 tys. złotych. Od razu zaznaczam, że chodzi o wpływy zewnętrzne, czyli przelewy z konta oszczędnościowego, lokat, czy innych produktów prowadzonych przez Bank Millennium nie są brane pod uwagę.

b) raz w miesiącu należy dokonać przynajmniej jednej transakcji bezgotówkowej (płatność w sklepie) przy użyciu karty debetowej wydanej do opisywanego rachunku.

Jeśli klient nie spełni powyższych wymagań bank obciąży go kwotą w wysokości 8 złotych za prowadzenie konta i 7 złotych za użytkowanie karty. Nie należy także zapominać, że wypłaty z bankomatów też staną się płatne (w sieci BZ WBK i PlanetCash – 1 zł; w pozostałych urządzeniach – 5 zł; a za granicą – 2,5 proc. min. 9 zł.)

Mówiąc o Koncie 360o warto jeszcze wspomnieć, że darmowe przelewy krajowe dotyczą operacji zlecanych drogą internetową, bądź przy użyciu aplikacji mobilnej. W przypadku, gdy klient chciałby wykonać taką czynność w oddziale bankowym musi liczyć się z opłatą wynoszącą 7,99 zł.

W mojej subiektywnej ocenie propozycja Banku Millennium wygląda dość pozytywnie. Podmiot ten oferuje naprawdę „udany” rachunek osobisty. Trzeba jednak wspomnieć o konieczności spełnienia pewnych wymagań (zasilanie konta i transakcja kartą), gdyż ich niedopatrzenie spowoduje pobranie od klienta opłaty w wysokości 15 zł (prowadzenie konta i koszt użytkowania karty).

Na koniec jeszcze dodam, że opisane przeze mnie warunki Konta 360o obowiązują na dzień dzisiejszy. Wszyscy dobrze wiemy, że banki bardzo „lubią” zmieniać regulaminy swoich produktów, więc trudno jest określić datę kiedy Bank Millennium zdecyduje się na taki krok.

17 września 2014

Na co zwrócić uwagę zaciągając kredyt hipoteczny?


Zakup mieszkania, czy budowa swojego wymarzonego domu to trudne i wymagające zadanie. Wynika to nie tylko z konieczności wyboru projektu, czy znalezienia odpowiedniej lokalizacji, ale przede wszystkim z pozyskania środków służących sfinansowaniu całego projektu. Wszyscy dobrze wiemy, jak trudno jest samodzielnie uzbierać kilkaset tysięcy złotych. Rozwiązaniem tego problemu jest zaciągnięcie kredytu hipotecznego. Tylko jak mądrze przeprowadzić taką operację?

Kredyt hipoteczny to najtańszy sposób na sfinansowanie transakcji przeprowadzanych na rynku nieruchomości. Jego zaletą jest stosunkowo niskie oprocentowanie i długi okres spłaty.

Oprocentowanie kredytu hipotecznego składa się z wybranej stopy rynkowej WIBOR (dziś już banki nie udzielają kredytów walutowych, więc LIBOR i EURIBOR nie występują) oraz marży banku udzielającego danego zobowiązania. Warto wiedzieć, że marża na ogół jest stała w całym okresie kredytowania. Tym samym na wysokość rat kredytowych w głównej mierze ma wpływ stopa WIBOR.

WIBOR – to stopa z rynku międzybankowego mówiąca za ile banki są skłonne pożyczać sobie pieniądze. Jej wysokość jest uzależniona od decyzji Narodowego Banku Polskiego ustalającego poziom stóp procentowych w Polsce.

Wracając do marży, to warto wspomnieć, że im uda nam się „wywalczyć” niższą jej wartość, tym lepiej. Z tą walką trzeba jednak uważać, gdyż banki chętnie obniżają jej poziom w zamian za zakup dodatkowych produktów np. konta osobistego (to już standard), karty kredytowej (też standard), ubezpieczenia, czy planu systematycznego oszczędzania. Oczywiście nie ma nic złego w tych produktach, ale trzeba zdawać sobie sprawę, że korzystanie z nich będzie wiązało się z kosztami, które wraz z ratą kredytową będą obciążały nasze domowe finanse.

Ponadto warto policzyć, czy wyższa marża w ogólnym rozrachunku nie będzie dla nas „tańsza” niż na przykład comiesięczna składka na plan oszczędnościowy.

Kolejnym ważnym punktem związanym z „hipotekami” jest prowizja pobierana za przyznanie takiego kredytu, a także prowizja za jego wcześniejszą spłatę. Pierwsza z tych opłat pobierana jest w chwili przyznania danego zobowiązania (zazwyczaj doliczana do zaciąganej kwoty kredytu i spłacana razem z ratami kapitałowymi). Druga natomiast za spłatę zadłużenia przed terminem jego wymagalności (banki stosują tą „karę” zazwyczaj przez pierwsze 3-5 lat od daty uruchomienia zobowiązania).

Ponad marżami, WIBOR’ami i prowizjami w kredytach hipotecznych występują także koszty, które mają charakter przejściowy. Do podstawowych zaliczamy ubezpieczenie pomostowe oraz ubezpieczenie niskiego wkładu własnego.

Pierwsze jest pobierane do czasu ustanowienia zabezpieczenia kredytu, czyli po prostu „wpisania” hipoteki na rzecz banku do księgi wieczystej kredytowanej nieruchomości. W zależności od obłożenia sądu nie powinno to zająć więcej niż 2-3 miesiące kalendarzowe.

Naliczanie drugiego z kolei zależy od tego, czy klient posiada wkład własny czy też nie. Aby nie zostało ono pobrane konieczne jest posiadanie przez kredytobiorcę przynajmniej 20 proc. wartości kupowanej nieruchomości. Przykładowo, gdy chcemy kupić mieszkanie warte 200 tys. złotych, to 40 tys. powinniśmy wyłożyć z własnej kieszeni. Jeśli nie posiadamy takich pieniędzy, to bank od brakującej kwoty naliczy sobie stosowne ubezpieczenie.

Mówiąc o wkładzie własnym, warto wiedzieć, że do końca 2014 roku należy posiadać minimum 5 proc. wartości kredytowanej nieruchomości, a od stycznia 2015 roku będzie to już 10 proc. Wymóg posiadania jeszcze wyższego wkładu własnego będzie obowiązywał w 2016 roku (15 proc.) i w 2017 roku (20 proc.). Z tymże w tych dwóch ostatnich przypadkach 10 proc. bezwzględnie będzie musiał posiadać klient, a brakującą część (5 proc. w 2016r. i 10 proc. w 2017r.) koniecznie będzie trzeba ubezpieczyć. Aby jednak nie ponosić kosztów ubezpieczenia najlepiej będzie zgromadzić pełne 20 proc. wartości nieruchomości, którą zamierzamy nabyć.

Mamy deflację


No i stało się… drugi miesiąc z rzędu (po raz pierwszy w czasach nowej RP) mamy w Polsce deflację. Jak wynika z danych opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny w lipcu oraz sierpniu bieżącego roku nastąpił spadek cen w naszej gospodarce. W pierwszym z wymienionych miesięcy obniżka cen wyniosła -0,2 proc., a w drugim -0,3 proc. Mowa oczywiście o odczytach rocznych tego parametru. Więcej na temat deflacji i jej wpływu na oszczędności można znaleźć TUTAJ.
 

Zastrzeżenie

Informacje przedstawione na tej stronie internetowej są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Wszystkie decyzje inwestycyjne czytelnik podejmuje na własną odpowiedzialność.
 
Blogger Templates