Jakiś czas temu (tak wiem, to było dawno) podpowiadałem Wam od czego zacząć inwestowanie na giełdzie oraz pisałem o tym jak wybrać dobre konto maklerskie? Dziś chciałbym podzielić się z Wami nieco innymi spostrzeżeniami dotyczącymi inwestycji, a dokładniej chcę się odnieść do spekulacji. Zapraszam do tekstu, w którym delikatnie "dotykam" kwestii związanych z rynkiem Forex.
Zapewne chodząc po stronach internetowych rzuciły Wam się w oczy artykuły mówiące o tym jak pewna bezrobotna z małej miejscowości w ciągu roku została osobą pławiącą się w luksusie i każdego dnia zgarnia "grube" tysiące złotych. Cały materiał jest okraszony wiele mówiącym zdjęciem pokazującym owe szczęście i bogactwo wspomnianej bohaterki.
Niestety na rynku finansowym takie sytuacje są niewykonalne - no chyba, że ktoś jest mega szczęściarzem albo zażywa cudowne pigułki jak Bradley Cooper w filmie "Jestem Bogiem" - ale on też na początku filmu musiał się zadłużyć u lokalnego rzezimieszka.
Na rynku codziennie spotykają się ze sobą niezwykle inteligentni i doświadczeni inwestorzy. Z tego względu nie ma szans aby bez choćby minimalnego wysiłku zarobić tam pieniądze. Przynajmniej ja wychodzę z takiego założenia.
Wracając jednak do tekstów promujących owe bogactwo, to zazwyczaj są one reklamą trzech produktów:
- pierwszy to super strategia inwestycyjna, która sama zarabia pieniądze ;) Wystarczy ją włączyć i tylko czekać na efekty,
- drugi to pewnego rodzaju hazard, czyli robienie zakładów czy cena danego aktywa wzrośnie lub spadnie w określonym czasie - gra na opcjach binarnych,
- trzeci to reklama brokera Forex, który pokazuje, że w krótkim czasie i przy niewielkim kapitale można zarobić ogromne pieniądze. Choć w tym przypadku muszę przyznać, że rynek trochę się ucywilizował i znaczna część podmiotów działających w tej branży zwiększyła swój nacisk na opis ryzyka i ogólnie pojętą edukację inwestorów.
I ja właśnie w kwestii tego ostatniego produktu...
Forex - słowo, które kojarzy się z bardzo wysokimi stopami zwrotu oraz olbrzymim ryzykiem. Z danych KNF wynika, że około 80 procent inwestorów działających na tym rynku ponosi stratę.
Dlaczego więc Forex cieszy się popularnością?
Odpowiedzią na to pytanie jest z pewnością wizja szybkiego i wysokiego zarobku, który można osiągnąć dzięki dźwigni finansowej (w Polskim prawie ograniczonej do 100:1). Oznacza to, że składając zlecenie o wartości 4000 zł, w rezultacie zawieramy transakcję na 400 000 zł.
Przykładowo, klient składa zlecenie kupna 1 lota na parze EUR/PLN po cenie 4,2900
1 lot = 100 tys. jednostek waluty.
4,29 zł * 100 000 euro = 429 000 zł - taka jest wartość transakcji
Aby otworzyć taką pozycję nie musi posiadać takiej kwoty. Dzięki dźwigni finansowej wystarczy mu tylko jedna setna tej sumy, czyli 4290 zł.
Załóżmy teraz, że kurs EUR/PLN wzrośnie do 4,31 zł i klient po tej cenie zamknie swoją pozycję (sprzeda wcześniej kupionego 1 lota).
4,31 zł * 100 000 euro = 431 000 zł
431 000 zł - 429 000 zł = 2000 zł - zarobek klienta
Dzięki takiej transakcji zysk klienta wyniesie 2000 zł, podczas gdy pieniądze które zainwestował to 4290 zł. Osiągnięta przez niego stopa zwrotu to "zawrotne" 46 procent (wyliczenia nie uwzględniają prowizji i podatku). Dużo prawda?
Ale pomyślcie co by się stało gdyby kurs EUR/PLN spadł do 4,26 zł
4,26 zł * 100 000 euro = 426 000 zł
426 000 zł - 429 000 zł = - 3000 zł
Wtedy stopa zwrotu wyniosłaby aż minus 70 procent. Gdyby cena spadła jeszcze niżej to nasz modelowy klient straciłby wszystkie swoje pieniądze.
Jednak da się...
Z raportu, który wspominałem powyżej wynika, że 1/5 graczy forexowych jednak zarabia pieniądze. Ich kluczem do sukcesu jest nie tylko wyuczenie odpowiednich technik inwestycyjnych, ale przede wszystkim mądre zarządzanie kapitałem. Stron internetowych oraz książek poruszających ten temat jest całe mnóstwo więc nie będę się rozpisywał, ale jedno co utkwiło mi w pamięci to, że całe to zarządzanie dzieli się na dwa etapy.
Pierwszy dotyczy tego, aby w danej transakcji nie ryzykować więcej niż 1-3 procent swojego kapitału. A drugi jest związany z odpowiednim ustalaniem zysku jaki chcemy osiągnąć - ważne aby zawsze był on przynajmniej dwa razy wyższy od kwoty jaką ryzykujemy. Dobra, widzę, że poruszany przeze mnie temat staje się coraz bardziej skomplikowany, więc nie będę się już dalej zagłębiał.
Podsumowanie
Gra na forexie, czy też zwykła spekulacja na giełdzie nie jest niczym złym. Ważne tylko aby zajmowały się nią osoby, które po pierwsze zdają sobie sprawę z olbrzymiego ryzyka, a po drugie są w stanie to ryzyko zminimalizować. Napisałem zminimalizować, ponieważ na rynku finansowym nie da się go całkowicie wyeliminować.
Ważne jeszcze jest to aby cały proces inwestycyjny sprawiał Wam przyjemność. Nie ma nic gorszego jak robienie czegoś wbrew sobie.
Pozdrawiam, Jacek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dobrze, że piszesz w kontekście spekulacji, a nie inwestycji tak, jak ma się to na 80% wszystkich innych blogów finansowych. Inwestować można w siebie, we własną firmę, w dzieci, ale nie na giełdzie. Jeszcze rozumiem inwestycje np. kogoś kto jest na kluczowym stanowisku kierowniczym firmy notowanej na GPW i ma powiedzmy szybki dostęp do informacji z zarządu. Ale poleganie na wiadomościach w prasie, notatkach na temat przetargów itd. to nic innego, jak pociąganie za spust rosyjskiej ruletki. A podłączanie się pod trendy rosnące też na ogół niczego konkretnego nie zwiastują. Ja już swoje $ na GPW przepaliłem i swoje wiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Janusz.
Masz rację - zanim zwykły inwestor zdobędzie informację, to "Ci" co mieli widzieć już dawno są zapakowani w dany walor. Co do FX to rzeczywiście czysta spekulacja i rachunek prawdopodobieństwa :) Dzięki za komentarz
UsuńSprawa jest obecnie o tyle trudniejsza niż kiedyś, że weszły zautomatyzowane algorytmy, które handlują za człowieka i robią to z taką prędkością, że rynek stał się o wiele bardziej niestabilny - przynajmniej z moich obserwacji. Tak czy inaczej, jeżeli ktoś zna podstawy i potrafi opanować kilka porządnych wskaźników oraz zgrać je ze sobą, a także kontroluje emocje na tyle żeby nie podejmować się pochopnych decyzji to powinien co najmniej mieć w miarę pozytywne rezultaty.
OdpowiedzUsuńNiestety taka jest cena technologii. HFT to teraz norma na wszystkich rynkach - choć gdzieś widziałem, że SEC nie do końca popiera ten typ handlu.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń1/5 zarabiających nie powala, a słyszałem jeszcze o dużo gorszych statystykach... Wydaje się, że podstawową zasadą jest mądre zarządzanie kapitałem. Gorzej, kiedy nie potrafimy poruszać się na tym rynku, aż w końcu przeradza się to w formę hazardu. Dla wszystkich osób, które NIGDY przedtem nie miały do czynienia z inwestowaniem, to sugerowałbym na początku edukację w tym temacie i rozpoczęcie "zabawy" na GPW. Rynek mniej dynamiczny i więcej czasu do podjęcia decyzji. Z czasem można się przerzucić na fx i tutaj zacząć - zgadzam się z Andrzejem - spekulować na walutach.
OdpowiedzUsuńMasz rację, wiedza to podstawa. Bez niej lepiej nie zaczynać przygody z inwestowaniem. Co do rozpoczęcia gry od GPW, to nie do końca się z tym zgadzam, ponieważ gra giełdowa to zupełnie inna zabawa niż FX - na każdym z tych rynków działają inne mechanizmy. No, ale to niech każdy sam się przekona :)
UsuńW dzisiejszych czasach o wiele ciężej inwestować pieniądze, gdyż tak jak mówisz - rynek stał się niestabilny i nie wiadomo co stanie się jutro na giełdzie. Możemy zyskać wiele lub stracić prawie wszystko.
OdpowiedzUsuńAby stracić wszystko na giełdzie to trzeba być mega nieuważnym. Ponadto gdy ma się plan i pomysł na grę, to raczej jest to niewykonalne. Dzięki za komentarz.
UsuńGrając na giełdzie trzeba mieć oczy w około głowy, chwila nieuwagi i możemy stracić część swoich środków, jednakże tak jak mówisz – mając plan i pewną wiedzę nie da się być stratnym.
OdpowiedzUsuńGra na giełdzie przynieść może nam zarówno zyski jak i straty. Najważniejsze jest, aby nie popełnić błędu i operować środkami w odpowiedni sposób. Czasami chwilowy spadek może być za chwilę niesamowitym wzrostem.
OdpowiedzUsuńNa giełdzie można grać, ale można też inwestować. Jak się ogląda wykresy i łapie na pompowane baloniki to się gra i najczęściej przegrywa.
OdpowiedzUsuńJak się rozumie co nieco z finansów i umie czytać sprawozdania, ma się głowę na karku, to wtedy się inwestuje i też można przegrać, ale szansę są w miarę wyrównane.
Jestem ciekawa, jakie by wyszło wyliczenie, gdybyś wziął pod uwagę tym razem inwestowanie w pożyczki. Przyznam szczerze, że dotychczas byłam raczej klientem takich firm. Teraz jednak myślę o zainwestowaniu pieniędzy w pożyczki. Myślę, że to stabilny sposób inwestowania, jednak jeszcze nie wzięłam kalkulatora do ręki i nie policzyłam możliwych zysków.
OdpowiedzUsuńhttps://www.credy24.pl/pozyczki-dla-bezrobotnych/
To oczywiste, że na rynku finansowym nie da się całkowicie wyeliminować ryzyka. Nie mniej jednak bardzo spodobał mi się twój wpis.
OdpowiedzUsuńA co z nieruchomościami? Wydaje mi się, że to jest pewniejsza forma inwestycji aniżeli giełda. Nie wiem czy wiecie, ale coraz większymi krokami zbliża się "Praktyczny Kurs Inwestowania w Nieruchomości" , który ma się odbyć już 16 grudnia we Wrocławiu ( http://aiwn.pl/kurs ) . Wydaje mi się, że dobrze byłoby się na niego wybrać.
UsuńMoim zdaniem powinniśmy dużo czytać, w internecie dużo znajdziemy blogów na których wypowiadają się fachowcy a ludzie dzielą się swoją wiedzą w zakresie GPW. Warto więc to wykorzystać.
OdpowiedzUsuńOsoby działające na giełdzie muszą mieć ogromną wiedzę oraz umiejętności, gdyż jeden zły ruch i stracić możemy cały majątek. Ja w takich przypadkach wolę powołać się na specjalistów, gdyż ryzyko często jest bardzo wysokie.
OdpowiedzUsuńNajlepiej w ogóle nie grać na giełdzie, tylko 10% grających zarabia reszta traci.
OdpowiedzUsuńnie zgodzę się z tobą, że wszyscy tracą na giełdzie - giełda to nie monopoly, gdzie każdy powinien się w to bawic. to lata nauki i naprawdę dobry instynkt.
UsuńZanim zdecydujemy się na taką inwestycję, dobrze byłoby zgłębić porządnie wiedzę na temat inwestowania w giełdę. Bez tego lepiej nie podchodzić ;-)
OdpowiedzUsuń